W każdej ciąży miałam energii za dwoje

4 min czytania

Z Gabrysią Dąbrowską, właścicielką Centrum Szkoleniowego Edugika i mamą trzech córek rozmawia Agnieszka Kacprzyk.

Zachodząc w pierwszą ciążę, pracowałaś w budżetówce na etacie, mogłaś więc w każdej chwili pójść jak wiele kobiet na L4. W którym miesiącu dostałaś zwolnienie lekarskie?

O żadnym zwolnieniu nie było mowy! Ciąża to nie choroba, a w moim przypadku ciąża działała jak naturalny doping – miałam energii za dwoje, pracowałam pełną parą, a w trzecim miesiącu ciąży podjęłam jeszcze weekendową pracę w prywatnej szkole. Zresztą kobieta, która mnie wtedy rekrutowała, była chyba podobnego zdania, bo pamiętam, jak powiedziała do mnie: „Skoro termin ma pani w marcu, to do marca Pani przygotuje matury, a w maju na czas egzaminów już będzie pani z powrotem!” Dostałam posadę dyrektora dydaktycznego i nosząc pod sercem Natalię, pracowałam siedem dni w tygodniu. To był mój żywioł!

W takich opowieściach zwykle zwrot akcji następuje po narodzinach dziecka, kiedy wyobrażenia konfrontują się z rzeczywistością. Przyznaj się, wróciłaś na matury?

Oczywiście, wróciłam nawet kilka dni przed! Nie był to klasyczny powrót na osiem godzin dziennie, ale już po miesiącu wyrywałam się do pracy na kilka godzin pomiędzy karmieniami i jedyny dyskomfort, jaki teraz pamiętam, to obolałe piersi.

Nie mogę nie zapytać: gdzie w tym czasie podziewało się Twoje dziecko?

Dobrze, że pytasz, bo myślę, że to jeden z moich ważniejszych kluczy do łączenia życia rodzinnego i zawodowego. Są nim moi rodzice. Wspaniali dziadkowie bez reszty kochający dzieci i wspierający mnie na każdym kroku kariery zawodowej. Dlatego kiedy po 4 tygodniach od porodu, biegłam do szkoły, moje serce było lekkie, ponieważ Natalka zostawała w ramionach ukochanej babci. Gdy miała dwa lata, ja nadal pracowałam w dwóch miejscach, ale jakby tego było dość – założyłam razem z mężem firmę szkoleniową.

I nikt Ci nie powiedział: „Kobieto, zostań w domu!”?

Mój mąż zna mnie doskonale i wie, że w domu bym oszalała, zgnuśniała, popadła w stan ciężkiej apatii. A przecież zarówno życiowy partner, jak i dzieci wolą widzieć spełnioną, radosną żonę i mamę, która ma ambicje, marzenia i się rozwija. Dlatego, kiedy kilka lat później zaproponowano mi awans i zaczęłam jako koordynatorka kilka razy w tygodniu jeździć po całym regionie, nikt nigdy nie powiedział mi złego słowa. Dlaczego rozwój i awans miałby być zarezerwowany tylko dla mężczyzn albo osób bezdzietnych?

Siła stereotypu. Ojca w delegacji nikt nie pyta, gdzie są jego dzieci, matkę prędzej czy później ktoś będzie przesłuchiwał w tej sprawie.

To prawda! Ale moja praca w trzech miejscach nie trwała wiecznie, i po pewnym czasie zaangażowałam się przede wszystkim w rozwój naszej firmy, a szkołę zredukowałam do połowy etatu. Wtedy na świat przyszła Ola. I znów w ciąży z Olą miałam mnóstwo energii, pomysłów i pracowałam do ostatniego dnia. Pamiętam, że w środę podpisywałam jakieś dokumenty szkoleniowe w Urzędzie Pracy, w piątek urodziłam Olę, a tydzień później poszłam do Urzędu sfinalizować umowę, i jedna z pań mnie zapytała:

– Czy pani ma siostrę bliźniaczkę?
– Nie – powiedziałam. – A dlaczego tak Pani sądzi?
– Ponieważ tydzień temu była Pani w ciąży.
– To prawda, ale już nie jestem.

Tak szybki powrót do pracy wydaje się niebywały, a ja już wyobrażam sobie głosy krytyki pod Twoim adresem.

Te falę krytyki może zatrzymać jeden ważny argument. Moje córki są wychowywane nie przez jedną matkę, która jest dla nich całym światem, ale przez cztery kochające je bardzo osoby: mamę, tatę, babcię i dziadka. Cztery dorosłe osoby dają im miłość i uwagę. To nieczęsty dziś widok, bo współcześni dziadkowie nie zawsze mają ochotę zajmować się wnukami – to są zwykle ludzie wciąż młodzi, z pasjami, planami, kręgami towarzyskimi. A moi rodzice kochają wszystkie dzieci. I kiedy przyszła pandemia, i wiele starszych osób się pozamykało w domach, moi rodzice powiedzieli tak: „Gdybyście odcięli nas od dzieci, to my byśmy umarli”.

Opowiedz jeszcze o trzeciej córce, dwuletniej Martynce.

Chociaż wiedziałam, że moi rodzice kochają dzieci, miałam pewne obawy powiedzieć im o kolejnej ciąży. Ola miała niewiele ponad rok, bałam się, że dla mojej mamy wieść o kolejnym wnuku to będzie za dużo szczęścia na raz. Pamiętam ten dzień, kiedy poszliśmy do rodziców na obiad, a ja siedziałam jak na szpilkach. Nagle mama odezwała się pierwsza:
– A wiecie jaki miałam dziś sen? Śniło mi się, że byłaś w ciąży!
Poczułam, jak łzy płyną mi z oczu i odpowiedziałam:
– Bo jestem, mamo!
I w ten sposób nasza rodzina powiększyła się jeszcze o Martynkę. Niestety jej narodziny zbiegły się z pandemią. Izolacja mocno dała nam w kość – praca online, nauka zdalna Natalii, plus dwie małe córeczki i wszystko w czterech ścianach mieszkania – to nie było łatwe. Dlatego kupiliśmy działkę z letnim domkiem nad jeziorem i wszystkie wolne chwile spędzamy tam – my, nasze dzieci i seniorzy, prawdziwa wielopokoleniowa rodzina. Gdyby nie ona, nie osiągnęłabym tyle.

Mama daje Ci wsparcie, a córki?

A córki dają mi motywację do działania. Rozwijam się, żeby im pokazać, jak to ważne, aby kobieta była niezależna i zrealizowana. Jednocześnie nie jestem typem rodzica, który swoje ambicje inwestuje w dzieci, wożąc je na cały wachlarz zajęć od skrzypiec przez tenis po naukę dwóch języków obcych. Chcę, aby moje dzieci miały fajne beztroskie dzieciństwo. Natalka już od 5 lat w Stomilankach trenuje piłkę nożną, nie dlatego że tata czy mama tak sobie wymyślili, ale dlatego, że sama chciała. Kiedy jest zmęczona po treningu, nie urządzam jej afery o brak pracy domowej. A gdy przyniesie ze szkoły gorszą ocenę, nie robimy z tego katastrofy. Mimo że tyle lat byłam nauczycielką, wiem, że ze szczęśliwych dzieci wyrosną dorośli, którzy będą mieli odwagę realizować marzenia. 

Ja tak robię i mam nadzieje, że zainspiruję córki do tego, aby poszły swoją drogą.
Gabrysia Dąbrowska

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Obserwuj nas

Kontakt

kontakt@mamawracadopracy.eu
tel. 783-032-114

Wsparcie udzielone przez Fundację Fundusz Współpracy w ramach projektu „Ścieżki współpracy – wsparcie dla podmiotów wdrażających współpracę ponadnarodową” współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój.

© 2020 • by Softathlon